to zaplanowanie startu na godz. 7.00 - przez Kancelarię Prezydenta.
Cała reszta - to tylko skutki.
Normalni ludzie, gdy wybierają się na ważne uroczystości bardzo rzadko wybierają się na ostatnią chwilę.
A L.Kaczyński wybrał się na ostatnią chwilę. Więcej - jeszcze spóźnił się 25 minut.
Pytanie -kto był pod presją czasu? Prezydent czy pilot?
Stenogram pokazuje, że pod presją czasu był prezydent. Pilot zapowiedział - 'raczej nie usiądę' - bo nie ma warunków (11 minut przed katastrofą). I spytał o decyzję. Zachował się racjonalnie. 10 minut przed katastrofą prezydent jeszcze nie podjął decyzji (stenogram, słowa Kazany).
No ale po zachowaniu Kazany, Błasika i pilota widać jasno, że jednak L.Kaczyński podjął decyzję.
Kazana przestał pytać pilota co ten zrobi, pilot przestał się interesować jaka jest decyzja prezydenta, no i pojawił się Błasik w kokpicie. Musiał przejść przez salonkę prezydenta. A wiadomo - sam z siebie nie mógł wejść do salonki prezydenta -jeśli nie byłby zaproszony.
Prezydent był poddany ogromnej presji - wszak był główną postacią, wszak to była wizyta 'konkurencyjna' do wizyty Tuska, i była to wizyta 'przedwyborcza'.
Cała reszta - to tylko skutki.
Normalni ludzie, gdy wybierają się na ważne uroczystości bardzo rzadko wybierają się na ostatnią chwilę.
A L.Kaczyński wybrał się na ostatnią chwilę. Więcej - jeszcze spóźnił się 25 minut.
Pytanie -kto był pod presją czasu? Prezydent czy pilot?
Stenogram pokazuje, że pod presją czasu był prezydent. Pilot zapowiedział - 'raczej nie usiądę' - bo nie ma warunków (11 minut przed katastrofą). I spytał o decyzję. Zachował się racjonalnie. 10 minut przed katastrofą prezydent jeszcze nie podjął decyzji (stenogram, słowa Kazany).
No ale po zachowaniu Kazany, Błasika i pilota widać jasno, że jednak L.Kaczyński podjął decyzję.
Kazana przestał pytać pilota co ten zrobi, pilot przestał się interesować jaka jest decyzja prezydenta, no i pojawił się Błasik w kokpicie. Musiał przejść przez salonkę prezydenta. A wiadomo - sam z siebie nie mógł wejść do salonki prezydenta -jeśli nie byłby zaproszony.
Prezydent był poddany ogromnej presji - wszak był główną postacią, wszak to była wizyta 'konkurencyjna' do wizyty Tuska, i była to wizyta 'przedwyborcza'.